Tag Archives: podróże

Podróże i fotografia

IMG_0719

Podróże nieodłącznie kojarzą się ze zdjęciami. Tam byłem, wygląda to tak i tak… Już w poprzednim wpisie o podróżowaniu – KLIK pisałem, że wcale nie jest to tak proste – zrobić ciekawe zdjęcia z podróży. Ja ostatnio zdjęcia robiłem w podróży. Jak zawsze jest to pewien kompromis, pomiędzy zdjęciami i zwiedzaniem, bo żeby robić przyzwoite zdjęcia trzeba być w danym miejscu o właściwej porze dnia, mieć dobrą pogodę, wybrany kadr  itp itd. Co np. przy „zwykłym” zwiedzaniu nie jest niezbędne, bo czy zobaczymy budynek o wschodzie czy zachodzie, a może w samo południe, dla architektury nie ma znaczenia. W ostatniej podróży postanowiłem nieco zwolnić i porobić znów timelapsy oraz co ważniejsze zdjęcia średnioformatowym aparatem.

 

Analogowa fotografia ciągnie mnie coraz bardziej, bo w tani sposób można używać dużych materiałów światłoczułych, które z kolei przekładają się na wysoką rozdzielczość, jak i rozpiętość tonalną. Własnoręcznie wykonane zdjęcie, wywołana klisza oraz odbitka dają satysfakcję, że posiadamy kontrolę nad całym procesem twórczym. Z jednej strony większe możliwości, ale z drugiej, więcej okazji by coś zepsuć 🙂

Z pewnością ANALOG IS NOT DEAD !

IMG_0828

 

Teraz na przykładzie kilku zdjęć historia ich powstania i trochę techniki …

IMG_0711

Zawędrowaliśmy do Bad Water Basin w Death Valley National Park. Słońce było nadal bardzo mocne i popołudniowe, więc lekko już opadało w kierunku horyzontu, ale IMHO, gdybym mógł to wybrałbym wcześniejszą lub późniejszą porę, bo wydobyłoby przyjemniejszą fakturę grud ziemi i soli. Ale jak to w podróży miałem tu i teraz… Postanowiłem pocztówkowe zdjęcie zrobić razem z Zouzą, bawiąc się cieniem. Szeroki kąt obiektywu 10-20 sigmy + polar dla przyciemnienia nieba. Taka pocztówka dla znajomych 😉

 

IMG_0815

Powyższe zdjęcie jest przykładem szczęścia i tego jak mu pomóc. Popołudniowe słońce coraz niżej na horyzoncie i chmury przemykające po niebie. Wybrałem się dalej na teren wydm, Zouza zawróciła, bo 50 stopni Celsjusza, nie dają komfortu egzystencjalnego 😉  Ja z plecakiem i sprzętem twardo do przodu. Porobiłem kilka innych ujęć wydm, piasków, skamielin itp i zobaczyłem że się zbliżają chmurki a z nimi tworzą się pasma „światło-cieni” na tej olbrzymiej przestrzeni. Wypatrzyłem te korzenie, które chciałem mieć w kadrze, ustawiłem się tak, żeby mieć „czyste tło” i … czekałem. Pierwsze chmury nie dały takiego efektu jak oczekiwałem. Pomyślałem, że może trzeba się zbierać. Jednak coś mnie tknęło i poczekałem na kolejna partię, która zagrała tak jak chciałem i złapałem przyjemny dla mojego oka układ ciemne-jasne. ISo 100, F8 , 1/125 s , 24mm na cropie – obiektyw canon 24-70 mm 2.8

 

IMG_0856-2

W starej opuszczonej mieścinie po górnikach, którzy przybyli tutaj w gorączce złota, pląsałem się miedzy ruinami domów- czy raczej zbitych z desek bud, aż za lekkim wzniesieniem znalazłem ten wrak. od strony domu nie wyglądał interesująco, ale jak obszedłem to napis „robił zdjęcie”. Ja – maniak motoryzacji- musiałem zrobić mu zdjęcie. Prosił się, by ktoś go kochał. Pierwsze przymiarki i … słabo strasznie, bo tło mocno rozświetlone, co widać po górach z prawej strony, a auto w cieniu. Różnica jasności i koloru – zupełnie inny balans bieli. Powędrowałem do autka po lampę, posprzątałem nieco śmieci przed autkiem  i dopaliłem w kadrze sam napis. Zaczęło być ciekawie. filtr polaryzacyjny + błyski dały rade wyrównać różnice jasności oraz nieco ożywić kolorystykę. Pozostała korekcja balansu bieli wykonana w Lightroomie. Mógłbym mieć taki obraz nad biurkiem- jakbym miał miejsce 😉 Iso 400 , F 4 , 24 mm, czas 1/200 s .  Obiektyw canon 24-70 mm 2.8

 

IMG_2625pores

Ostatnie zdjęcie z Arches National Park, do którego wracam … bo tak się układa już 3 raz i za każdym razem jest to niesamowite miejsce ! siedzieliśmy z Zouzą, gdy mój cyfrak z pilotem robił miarowo zdjęcia do timelapsu – jeszcze co prawda żadnego nie złożyłem, ale… ramy czasowe dojrzewania moich zdjęć, to na inny wpis 😉 – słońce zaczęło zachodzić za skały, po jednej stronie doliny na ścianie widać odcięcie światłocienia. Przemykali turyści zajeżdżający na parking i wysiadający, żeby zrobić zdjęcie i … dalej w drogę, bo tyle do „zobaczenia” 😉  My tak siedzieliśmy i pomyślałem, że można średniakiem coś pokombinować. Nie miałem jednak jak zmierzyć światła :/ ale od czego są turyści ! Poprosiłem jedna panią o to czy mogę zobaczyć jakie czasy naświetlenia bym potrzebował, bo chcę zrobić zdjęcie na kliszy bez światłomierza. Najpierw pani nieufnie podeszła do pytania,bo do końca nie rozumiała o co proszę. I dla złośliwych adnotacja – nie problemem nie był mój angielski ! 😉 Ale przemogła się i pożyczyła mi aparat gdyż nie wiedziała jak zmierzyć przy iso 100 f4  😉  Myślałem, że pytam kogoś kto wie jak robić zdjęcia, co sugerowałby Canon 5d MK III, ale jakież było moje zdumienie, gdy zobaczyłem ustawione parametry na zielony kwadrat – małpka automat –  i najtańszy kitowy obiektyw. Ale nie było co roztkliwiać się nad tym, że sprzęt mają ludzie nie potrafiący go używać, podczas gdy wielu zdolnych nigdy go nie posiądzie z pieniężnych powodów. Ot taki to już porządek na świecie. Zmierzyłem, grzecznie przełączyłem na małpkę i podziękowałem. Zdjęcie wyszło bdb , zarówno moje jak i Zouzy. Niestety nie posiadając skanera prze fotografowałem kliszę, żeby pokazać wam tutaj ten kadr 🙂 no niestety analogowe zdjęcia w cyfrowym świecie nie oddają klimatu fotografii… może kiedyś będzie okazja pochwalić się odbitkami… może kiedyś 😉  Ilford FP4 plus ISO125 , F4, czas… nie zapamiętany. Szkło Biometar 120 F2.8 na Pentaconie Six.

 

 

 

Posted in Bez kategorii Also tagged , , , |

Podróże a wycieczki, fotograf a posiadacz aparatu .

                   Podróż różni się od wycieczki tak, jak fotograf od posiadacza aparatu. Zatem opowiem wam o mojej ostatniej podróży 🙂

 

                Podróż dla mnie to poznawanie, odkrywanie, doświadczanie. To nie zaplanowana wycieczka dla japońskich turystów, którzy wysiadają z autobusu by tylko pstryknąć zdjęcie i nagrać film, najlepiej tabletem – spotkani wielokrotnie, a ta moda dociera do PL 😉 To samodzielnie określona trasa, która nie uniknie „turystycznych atrakcji”, bo skoro tak się nazywają tzn., że z jakiegoś powodu nimi są. Bardziej chodzi o dobieranie rzeczy, których nie ma w przewodnikach lub są małym drukiem na ostatniej stronie. Chodzi o sposób w jaki się podchodzi do samej podróży, jakie stawia im cele.

                Tak samo jest ze zdjęciami, robi się zdjęcia tego co jest pocztówką danego kraju,regionu – tylko tutaj ciężko o oryginalność, jeżeli coś jest na przykład najbardziej fotografowana latarnią morską, ale postaram się pokazać i takie ujęcia, w ramach robienia czegoś co inni tylko inaczej 😀 – ale warto również odkrywać i odnajdywać miejsca, które nie są na okładkach gazet, a mogły by być przez swoją urodę. Tylko zawsze problemem w podróżach jest czas. Poznać ludzi to trzeba do nich dotrzeć, poznać, pogadać, nawiązać dialog. Wyskakując z busa z całą wycieczką nie osiągniemy tego. Żeby na zdjęciu był klimat, pogoda, czy nawet spacerujący ludzie ułożyli się w coś oryginalnego potrzeba czasu. Dlatego nie lubię wycieczek, bo one nie dają tej swobody i elastyczności. My z Prywatną Zouzą zaplanowaliśmy mniej więcej, gdzie chcielibyśmy nocować, ale już pierwszego dnia okazało się, że wylądowaliśmy w zupełnie innym miejscu 😀 Inaczej wszystko wygląda na mapie. 

 

              Co to ma wspólnego ze zdjęciami zapytacie? Ma tyle, że nie każdy posiadający aparat dotrze do pokładów prawdy i piękna w miejscach, które widzi i o ludziach, których spotyka. Dlaczego jednych zdjęcia krajobrazowe są wystawiane w galerii, a miliony ludzi odwiedzających te same miejsca nie potrafi zrobić dobrego zdjęcia? Sam spróbuj zrobić zdjęcie miejsca, do którego jedziesz i porównaj z pocztówkami, które wysyłasz, ze zdjęciami, które widzisz w internecie. Wtedy zacznij doceniać prace fotografa, bo to nie tylko naciśnięcie guzika. To czasem wielogodzinne przygotowania – dobór sprzętu, pory roku, miesiąca, dnia oraz czekanie, aż w naturze wszystko zagra. Chciałoby się mieć ten komfort czasu… Niestety nie miałem go tyle ile bym chciał., ale… nie ma co narzekać 🙂 Kilka uwag podsumowania ostatniej podróży

              W linii prostej ponad 17 500 km, samolotami z przesiadkami ponad 20 000, w dwie strony daje niemal okrążenie globu. 

6 samolotów, po 2 przesiadki w obie strony

Ponad 62 h w podróży samolotami i na lotniskach

2 aparaty cyfrowe

1 analogowy średnioformatowy Pentacon

1 notebook z dodatkowym dyskiem zewnętrznym do zgrywania zdjęć

1 statyw Sirui – sprawca zamieszania, bo luzowały się śruby w nogach :/

1 kamera go pro – ta zawsze bezbłędna, czy w wodzie czy na lądzie

2 osoby – ja + Prywatna Zouza

1 kamper van

Ponad 7500 kilometrów autem…

Niezliczona ilość przygód 🙂

                 Szykując się na wyprawę chciałem przede wszystkim uwiecznić przyrodę, dlatego sprzęt cyfrowy, gdzie łatwo będzie go przenieść i użyć. Zabrałem też średni format, mając nadzieję zrobić jakieś ciekawe portrety napotkanych osób… ale wstyd się przyznać – nie zrobiłem ŻADNEGO zdjęcia tym aparatem. Powodów było kilka- pośpiech w przemieszczaniu się, nie to miejsce, nie ten czas, by prosić kogoś o zdjęcie, kiepskie warunki świetlne, brak tegoż pod ręką lub po prostu wciągająca rozmowa, czy siedzenie na plaży, czy przy ognisku… czyli chwile które zapamiętam, a które pozostaną moje, bo ich nikt nie uwieczniał na zdjęciach. Za to aparatami cyfrowymi robiłem coś po raz pierwszy – np. timelapsy wschodów i zachodów słońca. Ilość razy, kiedy wstałem na tym wyjeździe przed wschodem, była pewnie większa niż w poprzednich kilku latach 😀 Drugi z ciekawych fotograficznych eksperymentów to używanie filtra neutralnie szarego , czyli ND(Neutral Density). Miałem Hoya ND8 oraz Light Craft Workshop ND 500. Tego pierwszego prawie nie używałem, bo przyciemniał nieznacznie, a ja używałem ND, żeby wydłużyć ekspozycje, nie żeby zejść z przesłoną w aparacie jak np Łukasz Piech w swojej wyprawie do Indii- nomen omen, otrzymacie jego zdjęcie na pocztówce z zakupionym filtrem LCW – polecam i filtry i zdjęcia z wyprawy o tutaj KLIK 🙂 . Rzeki, wodospady, morze i ocean – to było moim obiektem fotografii z filtrem ND. Dużo zatem używałem statywu i pilota do wyzwalania na długich czasach oraz interwałowych zdjęć co 15 czy 30 sekund. Pilot to tani Pixel TC zakupiony w Multifoto KLIK, bo mają duży wybór akcesoriów. W pilocie ważne jest by były duże możliwości wyzwalania, długie czasy, interwały opóźnienia itp itd. Ten wszystko czego szukałem posiada. Na bezprzewodowym wyzwalaniu mi nie zależało.

                 Niestety na materiał obrazowy musicie poczekać, bo mój komputer złapał zadyszkę i domaga się up-gradu. Ale chodzą po głowie pewne pomysły, niedługo wiosna, wiec zimowy spleen odchodzi w zapomnienie. Także niebawem więcej wpisów i więcej zdjęć, bo ciągle kręci mi się coś po głowie 😉

 

 

 

Posted in Bez kategorii Also tagged , , |